O sklepie ThemeForest.net słyszał już zapewne każdy. Tak dużej bazy płatnych motywów dla systemu WordPress próżno szukać gdzie indziej. Jak zwykle w takich sytuacjach bywa, zdania na ich temat są mocno podzielone. Dlatego też w tym artykule dzielę się kilkoma uwagami na ich temat, które nasunęły mi się na myśl podczas pracy z nimi. Tym razem nie wspomnę o pozytywnych stronach, jednak należy pamiętać, że ich wcale nie brakuje!
Autorzy udostępniają demo, ale…
Obecnie większość autorów, jeżeli nie każdy, udostępnia demo motywu. Teoretycznie pliki wystarczy załadować, a już po chwili mamy stronę, na której wypada już tylko i wyłącznie zmienić treść na naszą i gotowe! W praktyce nie jest już tak różowo.
Problem to niekiedy wielkość pliku demo, który nie daje się załadować na witrynę. Pamiętaj, że w takiej sytuacji najprościej zapytać swoją firmę hostingową lub poświęcić chwilę i pogrzebać w pliku php.ini, o ile masz do niego dostęp.
Co to za zdjęcia?
Zdjęcia trzeba skądś zdobyć. Po drugie te, które załadowały się wprost z demo, najczęściej mają całkiem sporo znaków wodnych, gdyż autorzy wykorzystują próbki dostępne na innym serwisie grupy Envanto, a mianowicie photodune.net.
Kolejnym zabiegiem, który stosują twórcy, jest idealny dobór kolorystyki tak, aby pasowało do elementów strony. Kiedy dodajesz swoje zdjęcie, również powinieneś zwrócić na to uwagę. Inaczej szybko okaże się, że całość nie wygląda już tak przyzwoicie. Więc jeżeli chcesz wrzucić zdjęcie zrobione za pomocą telefonu jako tło dla slidera, to nie tędy droga. Na pewno nie będzie to wyglądało dobrze. Dodatkowo pamiętaj o odpowiedniej, minimalnej rozdzielczości i o dostosowaniu zdjęcia na potrzeby web’u.
Polskie znaki? Czy ktokolwiek w Australii o nich słyszał?
I nie tylko w Australii, bo czcionek na Google Fonts, wspierających Polskie znaki, wcale tak dużo nie jest. Doświadczymy tego przede wszystkim podczas prób doboru tej najładniejszej na miejsce tej, która naszych ogonków nie wspiera.
Spora część motywów posiada rozbudowany panel administracyjny, który gwarantuje nam łatwe zarządzanie nimi. Niestety niektóre nie posiadają takie rozwiązania i wtedy jesteśmy zmuszeni do edycji plików motywu ręcznie. Motyw bez pięknych czcionek już tak ładnie nie wygląda. W dodatku duża część z nas może mieć problem z zestawieniem ich w sposób dający estetyczne i profesjonalne wrażenie.
Przesuńmy menu delikatnie w lewo…
Jeden z największych problemów, z jakimi trzeba się zmierzyć, kiedy po raz pierwszy zabieramy się za edycję płatnych motywów. Śmiało można powiedzieć, że są to kombajny. Za ich uniwersalność przypłacamy nie tylko sporą wagą, czy (jak podkreślają niektórzy) mniejszą odpornością na ataki, ale również skomplikowaną edycją. Jeśli chce nam się zajrzeć do dokumentacji i jest ona obecna, to jest to dość łatwe zadanie.
Część motywów, z jaką się spotkamy, będzie miała rozbudowane strony niekiedy dochodzące do kosmicznych wartości 300, czy nawet 500 linijek kodu takich plików jak single.php. A druga część z nich będzie miała strony po 80-120 linijek, ale… wszystko będzie pochowane po folderach. I z każdą zmianą trzeba będzie obchodzić się bardzo delikatnie, inaczej zlokalizowanie wynikłych problemów może zająć nam nieco więcej czasu, niż przewidywaliśmy.
Aktualizacje to Twój największy wróg
Automatyczna aktualizacja WordPressa to jedna z tych funkcji, które większość osób po prostu wyłącza. Nie dajmy się zwieść wygodzie. Wystarczy aktualizacja WordPressa, która uniemożliwi działanie jednej ze wtyczek, której funkcja jest niezbędna do działania motywu. W ten sposób nasza strona po prostu staje się nieatrakcyjna dla odwiedzającego lub (co gorsza) całkowicie nieaktywna.
Innymi słowy, jeżeli skonfigurowałeś już motyw, zedytowałeś go, czy ktoś dostosował go dla Ciebie, podchodź z odrobiną dystansu do wszelkich możliwych aktualizacji. Tym bardziej że nigdy nie wiesz, kiedy autor wtyczki wypuści nową aktualizację i jakie będzie miało to konsekwencje.
Żeby nie być gołosłownym, podam przykład wtyczki NextGEN Gallery, która po aktualizacji WordPressa do wersji 3.5.2 po prostu przestawała działać. Użytkownicy wchodzili na stronę internetową i widzieli zazwyczaj „[nggallery id=29]”, a ruch z Google Images spadał z dnia na dzień.
Po uruchomieniu całości pamiętaj!
Pamiętaj o instalacji wtyczki, która zmniejszy obciążenie bazy danych, a także o tej, która automatycznie zrobi backup strony, czyli Twojego czasu i pieniędzy.
Zobacz również wpis o wtyczkach z CodeCanyon.
Przy tak mocnym tytule pominąłeś kilka ważniejszych rzeczy:
– kwestie licencji dołączanych wtyczek
– kwestie wersji dołączanych wtyczek
– dana skórka może „zniknąć” a wraz z nią opcja pobrania skórki
– nie zawsze to co widac to to co kupujemy
Co do pliku dema to fakt, niektóre to niezłe monstra i na hostach z małymi limitami demo zostanie ucięte. Powinno być podzielone na części, w efekcie user mógłby wgrać tylko demo tego czego np: nie jest wstanie „rozkminić” i chce zobaczyć jak to wygląda na live przykładzie. Kilka skórek, które kupiłem tak właśnie miały podzielone demko. Spory plus takiego rozwiązania.
Co do edycji skórki, to powinno być to zabronione. O ile ktoś obeznany może sobie pozwolić, o tyle nowicjusz może po prostu coś spieprzyć, a później bo nie działa i co dalej. No i jeżeli już trzeba coś zmienić lub dodać to robi się to przez skórkę potomną bo łatwiej później o wgląd co nadpisane i przede wszystkim łatwiej się aktualizuje. Ba można ją bez problemu aktualizować z poziomu kokpitu jeżeli jest taka opcja (te z themeforest chyba już większość ma integrę z api Envato).
Cześć!
Dzięki za komentarz. Na licencję dołączanych wtyczek i tak nikt uwagi nie zwraca. Wersje nie są może najnowsze, ale spełniają swoją rolę.
Jeżeli chodzi o „znikające skórki” pisałem o tym przy okazji wtyczek. Niestety trzeba je sobie pobrać wcześniej, ja składuję wszystko dodatkowo na DropBox’ie.
Co do skórek potomnych to jest to jakieś rozwiązanie :)
Na tym czy, że dołączone wtyczki działają i to jest najważniejsze można się nieźle przejechać :)
Dla niektórych bolesną nauczką był Revolution Slider, o którym ostatnio zrobiło się głośno i envato przeprowadzał akcje „aktualizuj” :)
Spłynęli 3 lata, a pytania są dalej aktualne. Kupując motyw należy być świadomym z możliwymi ryzykami.