Dawno nie pojawiło się nic nowego na tym blogu, chociaż kilka konkretnych wpisów mam zaczętych to jednak postanowiłem podzielić się wrażeniami po ostatnim WordCampie, który był we Wrocławiu. Chociaż daleko ode mnie to opłacało się wstać o 2 w nocy, wsiąść w samochód i jechać kawał drogi :)
Warto chociażby po to, żeby teraz sobie siedzieć w fajnej koszulce, popijając kawę z równie fajnego kubka :) jak skończę pisać i pić kawę to narysuję sobie tęczę kredkami, a wieczorkiem otworzę sobie piwo zajebistym otwieraczem.
Ja wpisy zaczynam od h2
Konferencja była super, mnóstwo świetnych ludzi, agenda bardzo fajna. Było o Microsoftowym Azurze (to trzeba obadać głębiej!) , trochę o SEO, niektórzy przedstawiali swoje case study, było też trochę praktycznych podejść do różnych spraw i kilka how-to. Na pewno warto było przyjechać, zostać zwycięzcą i zgarnąć souveniry od Gavicka :)
Organizacja
Dzięki wszystkim organizatorom za możliwość przyjechania, posłuchania i zobaczenia tych wszystkich twarzy robiących internety na żywo. Dzięki również za konkursy, zdobycie fajnych sponsorów i trzymanie wszystkiego w kupie :)
Podsumowanie
Kogo nie było – niech żałuje. Kto przyjechał i udało mi się z nim pogadać – to świetnie! Z resztą osób braki uzupełnię za rok, więc jeśli ktoś chce zrobić ze mną flaszkę ze mną pogadać i się poznać to na pewno będzie okazja! :) Przez niektórych dzisiaj mam zakwasy na brzuchu od śmiania się.
Doszły mnie słuchy, że następny WordCamp w Bydgoszczy – prawda to?
O Bydgoszczy prawda.
Kuba, fajnie Cię było poznać na żywo. P.S. Myślę, że wszyscy jesteśmy zwycięzcami. ;-)
No to super – będę miał bliżej :) I wzajemnie miło było poznać!
foto robił Przemek Cholewa z http://time2art.pl/ :)
To dostanie jeszcze jednego linka :)